Notatki z Ameryki

Opublikowano 2009-01-31

Być może w tym miejscu, w ostatnim odcinku wypadałoby się pokusić na jakieś zgrabne podsumowanie, celną pointę całej podróży. Przyznam szczerze: nie ma siły na myślenie. Zapraszam wszystkich, którzy przez ostatnie dwa tygodnie towarzyszyli mi wirtualnie, na łamy miesięcznika ?W drodze?.

Pisząc te słowa siedzę w poczekalni lotniska JFK po wszystkich odprawach, w czasie których podejrzewali mnie o jakieś niecne rzeczy, bo wzięli na bok i starannie przejrzeli bagaż. Zastosowali jakąś nieznaną mi wcześniej procedurę. Pocierali moje sprzęty bibułkami i wsadzali do maszyny. Ta okazała się dla mnie łaskawa, bo mnie puścili. Miałem nadzieję, że już z lotniska wyślę tę korespondencję, ale mój laptop mówi, że nie potrafi skonfigurować połączenia, więc pewnie wyślę ją z Berlina lub dopiero z Poznania. Ostatni dzień minął na spacerze wzdłuż Manhattanu. Gdy wychodziłem z klasztoru moi bracia oddawali się zwykłym sobotnim zajęciom, czyli sprzątali ulicę wokół kościoła. Pstryknąłem ojca doktora Marka Pieńkowskiego zamiatającego ulice Nowego Jorku i popędziłem do metra. 

Pojechałem na Wall Street. Stwierdziłem, że kryzys finansowy nie zaszkodził na razie ani bykowi?


?ani budynkowi giełdy pilnowanej przez Jurka Waszyngtona.

Miałem zamiar dotrzeć do muzeum Guggenheima, bowiem podczas mojego poprzedniego pobytu w Nowym Jorku budynek był w remoncie i mogłem zobaczyć tylko rusztowania. Jak pomyślałem tak zrobiłem. Po drodze rozglądałem się pilnie i stwierdziłem, że ?żelazko? stoi na swoim miejscu czyli na przecięciu Broadwayu i 23 ulicy:

Empire State Building przy 34 ulicy się nie przewrócił:

Na Times Square, czyli przecięciu Broadwayu i 42 ulicy kolorowo jak zawsze. Szkoda, tylko, że nie mogłem tu przyjść wieczorem.

Idąc ulica 49 przeszedłem obok najsłynniejszego lodowiska przy Rockefeller Center

Uszanowałem katedrę św. Patryka przy 5 alei?

?którą to ulicą podążając, tak jak na początku planowałem na wysokości 88 ulicy doszedłem do muzeum.

Z muzeum wróciłem do klasztoru, by się szybko spakować i pojechać na lotnisko. Być może w tym miejscu, w ostatnim odcinku wypadałoby się pokusić na jakieś zgrabne podsumowanie, celną pointę całej podróży. Przyznam szczerze: nie ma siły na myślenie. Zapraszam wszystkich, którzy przez ostatnie dwa tygodnie towarzyszyli mi wirtualnie na łamy miesięcznika ?W drodze?. Mam nadzieję, że niedługo ukażą się tam reportaże, w których opowiem, to czego nie zdążyłem opisać w notatkach z Ameryki.

A jak Pan Bóg pozwoli, to w kwietniu wyruszę do naszych braci w Japonii i na Tajwanie. Wtedy na dominikanie.pl pojawią się notatki z Dalekiego Wschodu.


Brak komentarzy do "Notatki z Ameryki"


    O czym teraz myślisz?

    Znasz nieco html?