Marzenie na 800-lecie
Opublikowano 2013-12-22
Dziś w dniu 796 rocznicy zatwierdzenia naszego zakonu przez Honoriusza III podzielę się swoim marzeniem. Nie jest ono nowe. Pierwszy raz wpadłem na ten pomysł, nie myśląc o 800-leciu, gdy byłem jeszcze w nowicjacie, czyli prawie 30 lat temu.
Otóż św. Dominik znany jest z tego, że w początkach swojej działalności wśród albigensów zdecydował, że nie będzie używał do podróżowania dostępnych mu środków lokomocji, czyli koni i powozów, ale będzie chodził pieszo. Wiele swoich podróży odbył w ten właśnie sposób. Kilkakrotnie przemierzył trasę z południa Francji do Rzymu.
Moim marzeniem jest, by w roku 2016, w 800-lecie naszego zakonu zorganizować sztafetową pielgrzymkę z Caleruegi w Hiszpanii, czyli miejsca urodzenia św. Dominika do Rzymu, gdzie nasz zakon został zatwierdzony. Oczywiście pielgrzymka ta nie mogłaby po drodze ominąć takich miejsc jak Palencja, gdzie Dominik studiował i sprzedał swoje książki, by wesprzeć ubogich, Osma, gdzie był kanonikiem regularnym, Fanjeaux gdzie wiele lat apostołował samotnie, Prouille, gdzie założył pierwszy klasztor mniszek, Tuluza, gdzie był pierwszy klasztor braci czy Bolonia gdzie zmarł i gdzie do dziś znajduje się jego grób. Do przejścia będzie trochę poniżej 2000 kilometrów, czyli licząc 30 kilometrów dziennie, trzeb asie nastawić na drogę trwającą około 10 tygodni. Idziemy oczywiście w habitach.
Pielgrzymkę wyobrażam sobie w ten sposób, że rozpisujemy mniej więcej trasę na poszczególne, dzienne etapy i rozsyłamy po całym zakonie list z informacją i zaproszeniem do udziału w drodze. Różni dominikanie mogliby dołączać na dowolnym etapie na kilka dni czy kilkanaście dni. W ten sposób dominikanie przeszliby od Caleruegi do Rzymu, choć niekoniecznie będą to ci sami bracia.
Daty początku i końca pielgrzymki musiałby być znaczące. Biorę pod uwagę 24 maja, czyli święto przeniesienia relikwii św. Dominika. 6 sierpnia, czyli dzień śmierci, 8 sierpnia, czyli uroczystość liturgiczna świętego Dominika, 15 sierpnia, czyli moment rozesłania bracia po dwóch dla zakładania klasztorów w różnych częściach Europy. Wreszcie 22 grudnia, jako dzień zatwierdzenia naszego zakonu. Warto tak obliczyć datę wyjścia z Caleruegi i dojścia do Rzymu, by nie były to dni przypadkowe.
Zostały cztery lata. Niniejszym wpisem ogłaszam początek przygotowań. Kto chętny, palec pod budkę, bo za minutkę (czyli trzy i pół roku) zamykam budkę. Aha! Jak się nie znajdzie wystarczająca liczba braci do zorganizowania pielgrzymki sztafetowej, to zacznę szukać kilku wariatów, którzy będę gotowi przejść całą trasę.
O czym teraz myślisz?