Moje pierwsze śluby
Opublikowano 2011-09-18
Prowincjał, czyli Krzysztof Popławski obraduje na kapitule generalnej w Rzymie, więc delegował mnie, bym jego zastępstwie przyjął dziś śluby czasowe dziewiętnastu naszych braci. Czyniłem to pierwszy raz w życiu.
Zanim przystąpiliśmy do obrzędu mówiłem braciom że złożenie ślubów jest odpowiedzią na miłość Boga, który powołał człowieka do życia w zakonie. Bez nadziei, że Bóg będzie człowieka umacniał swoją łaską, taki akt wydaje się szaleństwem. Gdy kolejni bracia podchodzili, klękali i wypowiadali formułę zaczynającą się od słów: ?Ja brat NN składam profesję i ślubuję posłuszeństwo Bogu, Najświętszej Maryi Pannie, świętemu Dominikowi i tobie, bratu Pawłowi Kozackiemu?? ogarniało mnie lekkie przerażenie. ?Co ja robię w tym Boskim i świętym towarzystwie?! ? pytałem sam siebie. ? Bogu, Matce Bożej i św. Dominikowi, to i owszem, ale Kozackiemu? Oni chyba zwariowali?. Oczywiście przyjmowałem te śluby jako ?delegat prowincjała Prowincji Polskiej, w zastępstwie brata Bruno Cadore, generała Zakonu Braci Kaznodziejów?, ale kolejni bracia klęczący przede mną i wypowiadający słowa profesji, uświadamiali mi coraz bardziej, że gdy jako przełożony wydaję jakieś polecenie swoim braciom, to wpisuję się w dialog pomiędzy nimi a Bogiem. Każdy zakonnik ślubując posłuszeństwo Bogu, ma świadomość, że wola Boża będzie się w jego życiu objawiać między innymi przez posługę przełożonych. Czy każdy przełożony ma świadomość ciążącej na nim w związku z tym odpowiedzialności? Czy pamięta, że jego postawa może rzutować na relację podległych mu braci z Bogiem? Czy wie, że ślub posłuszeństwa jest dla niego bardziej zobowiązujący niż dla jego podwładnych? Dla mnie prawdy te nigdy nie były obce, ale dziś zobaczyłem je w nowym świetle, bardziej z drugiej strony. Znakiem wiary i nadziei jest zawierzyć się Bogu w ślubach zakonnych, oddając w ręce innych ludzi możliwość decydowania o moim losie. Wcale nie mniejszej wiary w Boże działanie trzeba, by w zakonie poważyć się na sprawowanie władzy nad innymi ludźmi. Można co prawda sprawować ją czysto po ludzku, nawet mądrze i dialogicznie, ale bez teologicznej perspektywy będzie to bezprawna uzurpacja. Nadziwić się nie mogę, jak absurdalne byłoby życie zakonne, gdyby usunąć z niego Boga.
O czym teraz myślisz?