Afryka przyszłością chrześcijaństwa?
Opublikowano 2010-05-24
Bardzo akcentuje rolę inkulturacji: ?Nie chodzi o to, by myśleć jakimi tradycyjnymi wartościami żyły kiedyś ludy Afryki, ale by popatrzeć jaki dzisiaj jest nasz sposób życia i co do niego może wnieść Ewangelia?. Gdy pytam o aspekty, w których to się już udało, mówi, że inkulturacja to raczej przestrzeń pragnienia i szukania.
Alain, to młody dominikanin z Kongo, którego poznałem w pierwszych godzinach pobytu w Kamerunie. Niedawno przyjął święcenia kapłańskie, a teraz kończy studia na uniwersytecie Katolickim w Yaounde. Gdy jechaliśmy razem do Duala, czytał w samochodzie Tertuliana, bowiem z niego pisze pracę magisterską. Chciałby w przyszłości zrobić doktorat z teologii, ale najpierw drugą magisterkę ? z literaturoznawstwa. Gdy zaczynamy rozmawiać, okazuje się, że nie mamy punktów wspólnych ? ja nie znam autorów, których on czyta, wymienieni przeze mnie pisarze z Afryki, są mu znani tylko ze słyszenia. ?Co konkretnie jest przedmiotem krytyki pisarzy? ? pytam.
Często instytucja Kościoła ? odpowiada Alain ? a czasem jakichś konkretny aspekt. Ostatnio na przykład spotkałem atak na tajemnicę spowiedzi. Gdy przeczytałem tę krytykę miałem ochotę napisać do autora, by mu się sprzeciwić. Niestety, często w krytyce pisarzy jest wiele racji. Pisarze dostrzegają, że wielu kapłanów wybrało kapłaństwo, by zyskać prestiż społeczny, a nie by służyć. Zdecydowali się na kapłaństwo, ale nie akceptują wymagań tego stanu. Duchowni zupełnie nie przejmują się tym, co o nich myślą pisarze. Tymczasem teksty literackie mogły być ważną inspiracją dla duchowieństwa. Tym chciałbym się zająć w czasie studiowania literatury: Jako ksiądz odpowiedzieć na niesprawiedliwe ataki pisarzy, wyjaśnić nieporozumienia, a z drugiej strony uwrażliwić księży na to, co mają im do przekazania pisarze.
Paweł Kozacki OP: Jakie Twoim zdaniem stoją wyzwania przed Kościołem?
Alain-Francis Ngombe OP: Przede wszystkim inkulturacja. Chrześcijaństwo w Afryce nie zakorzeniło się jeszcze tak jak powinno. Ciągle widać rozdwojenie. Ludzie chodzą do kościoła, a jednocześnie biegną za jakimś wrzeszczącym samozwańczym prorokiem. Afrykanie oczekują rozwiązań natychmiastowych, oczekują sukcesu. Takie podejście jest też w kwestiach wiary. Od Kościoła ludzie domagają się raju na ziemi, natychmiast, od razu. Jeśli w takim klimacie pojawi się ktoś, kto obieca im zdrowie i pieniądze, to ludzie będą walić do niego drzwiami i oknami. To dotyczy wszystkich warstw społecznych. Pastor składający obietnice będzie miał wokół siebie zarówno ludzi prostych, jak i intelektualistów.
Gdy mówimy o inkulturacji, to nie chodzi mi o wskrzeszanie jakiś tradycyjnych wierzeń, ale o to, by Dobra Nowina dotarła do Afrykanów, do tutejszych ludzi, takimi jakimi oni są dzisiaj. Bardzo trzeba zadbać o pogłębienie wiary. Piszę pracę z Tertuliana. U niego szukam dobrej drogi inkulturacji. Człowiek który jest zinkulturowany, będzie mógł pięknie świadczyć o swojej wierze, bronić swojej wiary, pomagać odnajdywać wiarę innym. Zdarza się bowiem często, że w Kamerunie nawet ludzie z dyplomami uniwersyteckimi w kwestiach wiary pozostają na poziomie dzieci. Biskupi zdają sobie z tego coraz bardziej sprawę i na Synodzie Afrykańskim podkreślali wagę formacji świeckich. Dlatego teraz tworzone są na uniwersytetach wydziały, na których będę mogli studiować ludzie świeccy i pogłębiać swoją wiarę. Zdarza się bowiem, że nawet w rządach czy ministerstwach są katolicy, ale nie potrafią oni zabrać głosu, stać się przedstawicielami ludzi wierzących. Wracając do Tertuliana, to nie wiemy dokładnie, czy był kapłanem czy człowiekiem świeckim. Osobiście przychylam się do koncepcji, że był świeckim. W takim wypadku bardzo mi odpowiada, że jako świecki adwokat potrafił użyć swego warsztatu, by bronić wiary. Jestem przekonany, że gdyby wiara stała się bardziej udziałem intelektualistów, Kościół w Afryce bardziej by się zakorzenił. Chciałbym pokazać świeckim: Popatrzcie na Tertuliana, człowieka świeckiego, który żył na waszej ziemi i bronił wiary ? bierzcie z niego przykład.
Gdy mówisz o inkulturacji, to czy jest to na razie postulat i pragnienie, czy też istnieje już całościowa koncepcja przełożenia Ewangelii na kontekst afrykański?
W teologii jest jednym z problemów najczęściej dyskutowanych, jednak do tej pory trochę za bardzo szukano rozwiązań w przeszłości. Tymczasem nie chodzi o to, by myśleć jakimi tradycyjnymi wartościami żyły kiedyś ludy Afryki, ale by popatrzeć jaki dzisiaj jest nasz sposób życia i co do niego może wnieść Ewangelia, jak ubogacić nasz sposób myślenia i działania.
A czy masz jakiś przykład konkretnego zastosowania Ewangelii w życiu, coś co udało się zaszczepić w Kamerunie czy innych krajach Afryki?
Niestety z konkretami jest trudno. Jesteśmy bardziej na etapie pragnienia i szukania. O konkrety na razie trudno.
Z zagadnieniem inkulturacji wiąże się czasem zarzut, że misjonarze z Europy wraz z dziełem głoszenia wiary narzucali europejski sposób jej wyrażania i przeżywania. Czy jest to zarzut aktualny, czy też odnosi się on do przeszłości?
Tak było na początku. Po przybyciu do Afryki misjonarze uważali, że wszystko, co miejscowe jest do niczego i należy to zniszczyć, bo dopiero my, chrześcijanie przynosimy prawdziwe wartości. Misjonarze nie zrozumieli tutejszej kultury albo panikowali przed jej odmiennością w stosunku do tego, co znali. To jest jedna z przyczyn, dlaczego wiara się nie była w stanie zakorzenić. W ludzkim doświadczeniu istniała sprzeczność między tradycyjnym sposobem życia a prawdami wiary, które przekazywali misjonarze. Takie podejście zostało skrytykowane w samym Kościele. Patrząc z dzisiejszego punktu widzenia, sądzę, że Afryka bardzo dużo zawdzięcza misjonarzom. Dziełem nie do przeceniania jest system szkół katolickich, które do dziś cieszą się znakomitą opinią. W wielu wypadkach misjonarze tłumaczyli Biblię na języki lokalne, co przyczyniało się do utrwalenia i rozwoju partykularnych języków i kultur. Misjonarze byli tym bardziej zainteresowani niż sami Afrykanie. Wśród wielu szczepów Biblia jest pierwszą książka, która powstała w ich języku. Podsumowując, trzeba powiedzieć, że w dziele misji plusy przeważają nad minusami, a początkowy błąd przekreślenia miejscowej kultury muszą naprawiać chrześcijanie miejscowi.
Czego my, Europejczycy możemy się uczyć od Afrykanów?
Nie byłem nigdy w Europie i na razie się nie wybieram, bo się boję stracić wiarę. Z tego co się orientuję w naszych kościołach sposób przeżywania wiary jest żywy i dynamiczny. To coś, czym moglibyśmy się podzielić. Drugim bogactwem Afryki są powołania. Nie wycofuję się z tego, co powiedziałem wcześniej. Trzeba dobrze rozeznawać motywacje, jakie stoją za wstępowaniem do seminariów, ale wśród powołanych są tacy, którzy prawdziwie chcą służyć. Mówiąc o powołaniach bardzo mnie boli, gdy słyszę, że w Europie zamykane są klasztory. Marzyłbym o współpracy, dzięki której udałoby się znaleźć w Afryce ludzi, którzy byliby w stanie ożywić pustoszejące miejsca modlitwy w Europie.
Czy zgadzasz się ze stwierdzeniem, że Afryka jest przyszłością chrześcijaństwa?
Faktem, który za tym przemawia jest wzrastająca liczba ochrzczonych w Afryce. Przy czym zaznaczam, że jest to wzrastająca liczba chrześcijan, niekoniecznie katolików. Coraz bardziej dynamiczne są kościoły pentakostalne. Skoro ludzie chętniej wstępują do tych wolnych kościołów, to katolicy powinni postawić sobie pytanie, dlaczego się tak dzieje. Kiedyś sądziłem, że to ubóstwo pcha ludzi do kościołów, ale potem stwierdziłem, że Afrykanie noszą w sobie naturalną duchowość, że są ludźmi duchowymi. Będąc na studiach na Wybrzeżu Kości Słoniowej widziałem wielu ludzi bogatych i dobrze postawionych, którzy codziennie byli na mszy.
A czy wyobrażasz sobie niewierzących Afrykanów? Czy procesy sekularyzacyjne mogą dotknąć Afrykę?
Sądzę, że wielu ludzi, którym w życiu się udało, są gotowi stwierdzić, że są niewierzący. Można się zatem w pewnym stopniu spodziewać, że wzrost poziomu ekonomicznego będzie powodował odejście od wartości duchowych, ale nie jest to w żaden sposób zdeterminowane. Wspomniałem o Wybrzeżu Kości Słoniowej, gdzie stosunkowo wysoki poziom ekonomiczny idzie w parze z wyjątkowym szacunkiem dla tego, co duchowe i Bogu poświecone.
O czym teraz myślisz?